wtorek, 30 grudnia 2014

It's Skin Power 10 Formula - pierwsze wrażenia

Kusiły mnie bardzo kremy wodne z serii It's Skin Power 10 Formula. Jednak z racji tego, że kremy czasem mi nie pasują wolę na początek kupić próbkę niż zostać potem z całym opakowaniem.

Kusiły mnie oczywiście wszystkie, takie śliczne i kolorowe buteleczki :) ale kupiłam na początek próbki.


Nie wszystkie, ale sporo. Nie mogę się oczywiście wypowiedzieć jak działają. Ale już wiem, których na pewno nie kupię.

IT'S SKIN Power 10 Formula VB Effector




Skład : Water, Alcohol, Butylene Glycol, Polyglutamic Acid, Glycerin, Carbomer, Triethanolamine, Niacinamide, Methylparaben, Phellodendron Amurense Bark Extract, Schizandra Chinensis Fruit Extract, Fragrance, Amylodextrin, Calcium Pantothenate, Maltodextrin, Chlorphenesin, Sodium Ascorbyl Phosphate, Disodium Edta, Pyridoxine Hcl, Tocopheryl Acetate, Silica

Zapach kwiatowy, szczęśliwie nie trwały. Czuć też alkohol. Konsystencja bardzo rzadka - zupełnie jak woda. Produkt jest przeźroczysty. Ze względu na alkohol w składzie na pewno nie kupię. Pomimo tego, że teoretycznie jest to produkt dla mnie ( redukuje wydzielania sebum) nie zamierzam wysuszyć sobie cery alkoholem.


T'S SKIN Power 10 Formula YE Effector




Skład : Water, Butylene Glycol, Glycerin, Polyglutamic Acid, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Triethanolamine, Carbomer, Methylparaben, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Ppg-26-Buteth-26, Chlorphenesin, Fragrance, Disodium Edta, Saccharomyces Polypeptides

Produkt ma zapach trawy cytrynowej, Konsystencja jest żelowa, lekko biaława. Zawiera ekstrakt z drożdży. Ma za zadanie regenerować i naprawiać skórę. Rozważam zakup pełnowymiarowego opakowania.

IT'S SKIN Power 10 Formula VC Effector



Skład : Water, Butylene Glycol, Glycerin, Polyglutamic Acid, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Carbomer, Methylparaben, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Camellia Sinensis Leaf Extract, Chlorphenesin, Fragrance, Disodium Edta

Jest to produkt bezzapachowy. Konsystencja wodnista, trochę szczypie po aplikacji. Ma za zadanie rozświetlać i rozjaśniać cerę. Kiedyś chciałam go kupić ale nie zachwycił mnie po pierwszym użyciu.

T'S SKIN Power 10 Formula Q10 Effector





Skład : Aqua, Butylene Glycol, Glycerin, Polyglutamic Acid, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Astaxanthin, Lactose, Carbomer, Triethanolamine, Methylparaben, Cellulose, Tocopheryl Acetate, Chlorphenesin, Parfum, Disodium Edta, Tocopherol, Ubiquinone, Cholesterol, Ceramide 3, Hydroxypropyl Methylcellulose, Ci 77492, Bht, Caprylic/Capric Triglyceride, Phospholipids

Ma delikatny zapach kwiatowy ale niestety dość trwały. Konsystencja żelowa, przeźroczysta. Pozostawia po sobie lepką warstwę. Wcześniej rozważałam jego zakup ale ze względu na zapach i warstwę, która pozostaje na skórze ( tłustawa ) jednak go nie zakupię. Obawiam się, że może spowodować wysyp niespodzianek.

IT'S SKIN Power 10 Formula WH Effector



Wybiela. Nie jest mi potrzebny taki efekt ale otrzymałam go gratis, więc nie będę narzekać. Składu niestety nie znam. Jest bardzo lejny ( nie żelowy ), przeźroczysty. Nie ma zapachu. Bardzo dobrze się wchłania. Jest świetny ale nie kupię go, bo akurat efekt wybielenia mnie nie interesuje.

IT'S SKIN Power 10 Formula PO Effector




Skład : Water, Cyclomethicone, Glycerin, Alcohol, Prunus Mume Fruit Extract, Isohexadecane, Butylene Glycol, Lactobacillus Ferment, Saccharomyces Ferment Filtrate, Polymethyl Methacrylate, Peg-11 Methyl Ether Dimethicone, Dimethicone Crosspolymer, Viola Yedoensis Extract, Polyacrylate-13, Polyisobutene, Methylparaben, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Fragrance, Houttuynia Cordata Extract, Phellodendron Amurense Bark Extract, Schizandra Chinensis Fruit Extract, Polysorbate 20, Caramel, Rhus Semialata Extract, Disodium Edta

Ma za zadanie zmniejszać pory w skórze. Zapach kwiatowy ( konwalie ), wodna konsystencja. Nic nie szczypie po aplikacji. Mnie nie zachwycił i nie kupię go bo ten kwiatowy zapach jest dla mnie nie do zniesienia.

Interesuje mnie jeszcze  IT'S SKIN Power 10 Formula WR Effector i pewnie zakupię go też jako próbkę ( obawiam się jak pachnie). Są to sera ( kremy wodne ) ale jak widać po składach mocno się od siebie różnią i nie można być pewnym czy nie zapchają skóry. Część składów jest "bardzo bogata".

 Chciałam wcześniej kupić VB,VC i Q10 ale na koniec żaden z nich mnie nie zachwycił.

Spodobał mi się za to YE. Tak więc nim zakupicie, któryś z kremów wodnych kupcie próbki, bo możecie jak ja zupełnie zmienić listę zakupów.

piątek, 12 grudnia 2014

beGlossy i ShinyBox - Grudzień 2014

Dziś szczęśliwy dzień dla posiadaczy subskrypcji ShinyBox lub beGlossy. Wczoraj nastąpiła wysyłka obu pudełek. Zapowiedzi były bardzo obiecujące. Sama byłam bardzo ciekawa i kusiło mnie zamówienie. Jak zwykle :) Tym razem w pudełkach będą też produkty VIP na które już nie mam szans, bo trzeba spełnić określone warunki.

beGlossy Świąteczna niespodzianka - Grudzień 2014


Kredka do oczu - Joko ,
lakier do paznokci - Catrice , 
róż - So Susan,
płyn micelarny - Nivea, 
balsam do ciała - Vaseline, 
naklejka i czekoladka :)

Produkty tylko dla VIPów

Krem BB - Garnier;
płyn do demakijażu - Tołpa

Pudełko moim zdaniem bardzo słabe. Zapowiedzi były szumne i dawały nadzieje na coś ekstra. A pudełko okazało się bardzo przeciętne.


ShinyBox - Powiedz STOP nietrafionym prezentom -  Grudzień 2014


Mydełko - Organique ( miniatura )
wazelina kosmetyczna - Vaseline ( produkt pełnowymiarowy )
balsam do ciała - Vaseline ( produkt pełnowymiarowy )
krem do twarzy lub krem pod oczy  - Pose ( produkt pełnowymiarowy )
płyn miceralny do demakijażu - Lierac (miniatura )
pasta do zębów - Signal ( produkt pełnowymiarowy )
Cienie - APC ( miniatury )

Produkty tylko dla VIPów

Pat&Rub - balsam do rąk ( produkt pełnowymiarowy )
Love me green - olej do masażu ( produkt pełnowymiarowy )

W wersji VIP ShinyBox przebija beGlossy. Nawet w wersji zwykłej jak dla mnie pudełko ShinyBox jest lepsze.

Kupowałyście te pudełeczka ? Które Wam się bardziej podoba ?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Masło świąteczne od The Body Shop - Glazed apple

Nie ukrywam, że uwielbiam masła do ciała od The Body Shop. Jednak nie każda linia zapachowa mi odpowiada. Skusiłam się na zakup masełka ze świątecznej edycji w ciemno.



Masełko Glazed Apple skusiło mnie obietnicą zapachu kandyzowanego jabłka. Zastanawiałam się jak będzie pachnieć, zakupiłam więc ( niestety wysyłkowo bo inaczej musiałabym jechać aż do Katowic) małe opakowanie masełka aby to sprawdzić.

Jabłuszko, jak się okazało pachnie bardzo ładnie ale nie zupełnie jabłkiem.
To połączenie słodkiego aromatu landrynki z delikatną nutą ogórka. Nie jest duszący ani nachalny. Woń jest za to trwała ale i delikatna, nie przeszkadza więc w np. zasypianiu.

Konsystencja jest typowa dla masła The Body Shop zatem nic nie spływa, jest po prostu idealne i do tego szybko się wchłania. Nie jest to mocno zbite masło ma delikatną konsystencję. Jest delikatnie zielonkawe, ale oczywiście nie barwi skóry. Masło świetnie też nawilża skórę.



Opakowanie jest typowe dla maseł The Body Shop czyli twarde, w tym wypadku to zielone plastikowe pudełko z nakrętką oraz ze śliczną grafiką jabłuszka.

Jako fanka maseł TBS mogę polecić tą linię zapachową. Ze świątecznych linii nie polubiłam wersji imbirowej ( w tym roku jej nie ma ) ani żurawinowej. Interesuje mnie jeszcze świąteczne masełko - waniliowy krem brulee. Znacie to masełko ? Pachnie jak wanilia czy jest w nim coś jeszcze ?

Pozdrawiam :)

czwartek, 20 listopada 2014

ShinyBox Pewex - listopad 2014

W tym miesiącu moim zdaniem pudełko Shiny jest lepsze niż pudełko beGlossy.

ShinyBox Pewex :

Organiqe - peeling cukrowy z linii eternal gold - produkt pełnowymiarowy i moim zdaniem najlepszy produkt z całego pudełka, gdyby nie fakt że mam jeszcze peelingi pewnie bym zamówiła teraz pudełko :),

NU - zmywacz do paznokci w chusteczkach - produkt pełnowymiarowy

Joko -  baza pod cienie - produkt pełnowymiarowy

Bania Agafii -  balsam do włosów - produkt pełnowymiarowy

Mariza - peeling do ust - produkt pełnowymiarowy

APC - pięć cieni do powiek w kuleczkach - specjalnie dla ShinyBox

Pudełko się opłaca już ze wzg. na peeling. Nie powiem kusi mnie ale muszę się wykazać siłą woli bo peeling jeszcze mam :)

wtorek, 18 listopada 2014

beGLOSSY by MAFFASHION - BeGlossy październik 2014

W tym miesiącu pudełko mocno kusiło ale powstrzymałam się i dobrze zrobiłam. Mam dużo kosmetyków do zużycia i testowania więc ograniczam zakupy. Recenzje pojawią się już niedługo :)

Wracając do beGlossy jest kilka wersji pudełka. Niestety żadne nie jest tak zachwycające jak można by się spodziewać.

Zawartość pudełka beGLOSSY by MAFFASHION :


Krem z kwasem migdałowym - Bandi 30 ml,

Krem do ciała ujędrniający - Love me Green 30 ml,

Krem do delikatnej okolicy oczu i ust - Yasumi 5 ml lub SYNCHROLINE Terproline Contour Eyes&Lips,

Serum do paznokci - Regenerum ( produkt pełnowymiarowy ), 

Pędzelek Teez Trend  z włosia koziego,

oraz dwie próbki perfum.

Pudełka bywają świetne i czasem bardzo opłaca się je kupić. Tym razem tak nie było i jestem zadowolona z decyzji nie kupowania w ciemno pudełek a tylko wtedy gdy zawartość zachwyca.

sobota, 8 listopada 2014

La Roche Posay - Hydreane Legere

Nie za bardzo lubię się z kosmetykami La Roche Posay ( pamiętam z dawnych czasów, że mi nie służyły ). Postanowiłam spróbować jeszcze raz bo miałam nadzieję, że może coś się zmieniło.

Potrzebowałam kremu nawilżającego, bo moja tłusta trądzikowa cera się nieco przesuszyła. Kupiłam
lekki krem nawilżający od La Roche Posay.

Krem znajduje się w 40 ml tubce, stawianej na zamknięciu. Jest prawie bezzapachowy i szybko się wchłania. Niestety na mojej tłustej cerze się roluje. Jest też mało wydajny, chociaż to może i zaleta.



Nie zauważyłam w trakcie jego używania żadnego pozytywnego wpływu na moją cerę, bardzo słabo pielęgnuje. Nie przyczynił się do powstania większej ilości niespodzianek na twarzy ale też nie ograniczył ich powstawania. Nie ma filtrów, używałam go więc na noc ale niestety jest bardzo mało odżywczy.
To krem bardziej na lato niż na zimę, jednak nie ma filtrów UV zatem tak naprawdę jak dla mnie nie nadaje się na żadną porę roku.

Krem będzie na pewno za lekki dla osób z suchą cerą. Produkt ten najlepiej będzie się sprawował przy cerze normalnej i u osoby bardzo młodej ( i na noc ! - nie polecam na dzień kremu skoro nie ma filtru ).

 Jeśli chodzi o mnie, to po 30-tym roku życia potrzebuję czegoś mocniejszego. A ten krem to taki średniak. Ja nie jestem zachwycona i nie kupię go ponownie.

Skład: Aqua, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Alcohol Denat., Hydrogenated Polyisobutene, Myristyl Myristate, Stearic Acid, Potassium Cetyl Phosphate, Glyceryl Stearate Se, Ammonium Polyacryldimethyltauramide/Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Xanthan Gum, Polyphosphorylcholine Glycol Acrylate, Acrylates Copolymer, Butylene Glycol, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Parfum 

czwartek, 23 października 2014

ShinyBox - Think Pink 2014 Październik

Dziś docierają do subskrybentek pudełka od ShinyBox. Glossy w tym miesiącu mnie nie zachwyciło.
ShinyBox niestety też nie.

Pudełko ShinyBox skrywa :

Norel - żel ujędrniający biust 75 ml;

IsaDora - pomadka;

Paese - mineralna baza wygładzająca do paznokci ( produkt pełnowymiarowy );

Yasumi -  puder do oczyszczania twarzy ( produkt pełnowymiarowy );

Biały jeleń - płyn hipoalergiczny micelarny ( produkt pełnowymiarowy );

Gratis - chusteczki zmywające lakier z paznokci Jelid i próbki Sylveco i Barwy;

W konkursie można było wygrać dodatkowy kosmetyk : Sylveco - płyn micelarny, niespodziankę od Wibo, krem Synchroline, krem Lichtena, Szampon i ampułkę od Bioxsine.

Jak dla mnie słabo. Zrezygnowałam z subskrypcji pudełek bo zalewały mnie kosmetyki, które nie były mi potrzebne ( nie pasowały do cery itp) w zamian obiecałam sobie, że jeśli jakieś pudełko mnie zachwyci to po prostu zamówię go osobno albo kupie produkt który mnie zainteresował.

Na razie czekam na paczuszki kosmetyków z Korei ^^ powinny przyjść lada dzień.

środa, 15 października 2014

beGlossy - Październik 2014

Dziś dotarły do subskrybentek pudełeczka beGlossy na październik. Pudełko mnie osobiście nie zachwyca. Beglossy znowu ma kilka wersji pudełek ( tym razem 4 ). Ale żadne z nich nie jest nawet minimalnie ekskluzywne.


W pudełku znajdziemy :

Aussie 3 minute Miracle Reconstructor - do włosów ( produkt łatwo dostępny ),

Bioliq Krem nawilżający pod oczy 25+ lub Bioliq płyn micelarny ( znowu produkty Bioliq ),

Orientana Balsam w kostce do ciała: jaśmin i zielona herbata ( posiadam ten produkt ) lub Cztery pory roku- odżywka 5 w 1 na skórki i paznokcie,

Bingospa Czekoladowy krem pod prysznic ( źle mi się ta firma kojarzy ) lub Amaderm- krem nawilżający urea 5%,

Sanse Chocolaterapia Peeling dotleniający,

oraz Dermopharma Skin Repair Expert Maska Kompres 4D.

Co sądzicie o tym pudełku. Moim zdaniem mało ciekawe produkty. Cieszę się, że zrezygnowałam z subskrypcji.

środa, 8 października 2014

Box of Beauty - Douglas

Dużo czasu upłynęło od ostatniego Douglas Box of Beauty. Zaskoczył mnie dziś e-mail od Douglas z reklamą pudełka. Pudełko różni się od pudełek Shiny czy Glossy tym, że dokładnie wiem co kupujemy i ceną ( 69 zł ). Jest więc droższe.


W skład Box of Beauty wchodzą:


Collistar Mascara Infinito w kolorze czarnym (11 ml),
Collistar krem do twarzy Energetic Anti – Age (15 ml),
Estee Lauder CC Cream Revitalizing Supreme Global Anti-Aging SPF 10 (5 ml),
Clinique krem pod oczy All About Eyes (5 ml),
Glamglow maseczka do okolic oczu Brightmud Tratment (1 g),
Collistar Thalasso Anti-Water Scrub (40 g).

Co sądzicie o tym zestawie ?

Mini produkty przypadły mi do gustu, ale główny produkt nie koniecznie. Tuszu do rzęs używam ale opinie o nim są skrajne. Od tych, że tusz jest cudowny po mówiące, że tusz skleja rzęsy i jest okropny. Znacie ten tusz ?

Jeśli spodobał Wam się ten Box można go zakupić. Ciekawa jestem czy pudełka będą dostępne co miesiąc.

Tutaj można go zamówić. Nie jest to jakiś link z któregoś coś mam, chce Wam zaoszczędzić szukania. Zresztą u mnie na blogach nie ma nic sponsorowanego :)

niedziela, 28 września 2014

Organique - maska algowa z dynią i glukozą

Lubię maseczki, szczególnie te których efekty widać od razu. Maseczki od Organique właśnie takie są.



Maski algowe nie są tak proste w użyciu jak maseczki w płachcie. Bo trzeba je rozrobić z wodą, a potem szybko nakładać na twarz, nim zastygną. Maseczka szybko zasycha na twarzy ale jeśli zrobimy ją za rzadką to na początku zaczyna spływać ( potem i tak zastyga ) i wyglądamy trochę bardziej jak potwór z bagien ;) Maseczki musimy położyć na tyle grubo by łatwo ją było ściągnąć, jeśli damy zbyt cienką warstwę to gorzej się ją ściąga.



Jedno opakowanie wystarcza mi zazwyczaj  na trzy maseczki. Maseczki dyniowej jest więcej ( aż 50 g ) więc może wystarczyć nawet na 5 maseczek.

Pisałam już o maseczkach od Organique na blogu 1,2,3.

Maseczka z dynią posiada intensywny pomarańczowy kolor. Uważajcie by czegoś sobie nie ubrudzić nim nie zastygnie.

Kolorek jest ciekawy :)


Maska zawiera alginat, glukozę i jest wzbogacona ekstraktem z dyni. Zalecana jest dla skóry suchej ale i osoba z tłustą skórą ( jak ja ) może skorzystać z jej dobrodziejstw. Skóra po użyciu maski jest wygładzona, jędrna i wygląda po prostu świetnie. Szczerze polecam algowe maseczki z Organique.

Czy znacie inne algowe maseczki równie dobre jak te z Organique. Ja zastanawiam się nad kupnem maseczek algowych z Bielendy.

środa, 17 września 2014

ShinyBox - wrzesień 2014 - Be Original

W pudełku wrześniowym ShinyBox znajdziemy :


BIOLIQ - balsam do ciała lub krem do rąk ( produkt pełnowymiarowy ),

Balneokosmetyki - biosiarczkowy żel peelingujący do ciała, 

Balneokosmetyki - szampon do włosów przeciwłojotokowy i przeciwłupieżowy , 

GRASHKA - korektor do cieni pod oczami ( produkt pełnowymiarowy ),

 Etre Belle - mascara ( produkt pełnowymiarowy ),


oraz możliwe do wylosowania prezenty : 


LA ROSA - lakier do paznokci

Saluterra - koncentrat roślinny z aloesu lub z oczaru wirginijskiego

wtorek, 16 września 2014

beGlossy - Czas dla urody- wrzesień 2014

Dziś docierają do zamawiających pudełka beGlossy - Czas dla urody.

A w środku znajdziemy :

Pantene Pro-V - tonik do włosów wzmacniający (produkt pełnowymiarowy),
Benefit - krem pod oczy (3 g),
Yves Rocher - tusz (produkt pełnowymiarowy),
Uriage- balsam do ciała (50 ml) lub RedBlocker krem do skory naczynkowej (produkt pełnowymiarowy),
Isis-Pharma - Glyco-A 12 % peeling (5 ml)
Bee Pure - próbka serum z z peptydami i zlotem ( ok 4 ml) lub Auriga Flavo-C serum.

poniedziałek, 15 września 2014

Na pokuszenie :) Karmel love !

Wybaczcie, że tak wieczorkiem wrzucam taki post. Chociaż może dobrze bo sklepy zamknięte. Pewnie już większość z Was zna te "czekolady". Ale to jest po prostu niemoralnie dobre.



Jest więc " czekolada" karmelowa bez dodatków, z dodatkiem ciasteczek oraz z dodatkiem solonych orzechów ( smakuje prawie jak snickers ) 



Jakby tego było mało jest jeszcze Ptasie mleczko® w polewie karmelowej. Ja osobiście uwielbiam karmel więc są to moje aktualnie ulubione "czekolady". Oczywiście staram się ograniczać ( nie zjadłam sama :P )

Znacie te produkty? Jeśli nie, a lubicie karmel to polecam.

środa, 10 września 2014

Pharmaceris H, Keratineum - szampon wzmacniający do włosów osłabionych

Kupiłam szampon Pharmaceris H, Keratineum z myślą o wzmocnieniu włosów, bo dość dużo ich mi wypada. Szampon ten pod tym względem się nie sprawdził. Włosy nadal mi wypadają na mniej więcej takim samym poziomie. Jednak szampon ten ma jedną zaletę, przynajmniej dla mnie, że wysusza skórę głowy.W moim wypadku normalizuje ją. Przez dwa dni włosy wyglądają świetnie ( jak po umyciu ) i są puszyste. Nie dostałam też po nim łupieżu, pomimo wysuszenia. Nie do końca odpowiada mi zapach tego szamponu. Nie jest to brzydki zapach ale jak dla mnie trochę dziwny - ziołowy. Nie plącze włosów, nawet jeśli nie zastosuje się odżywki. Jest też bardzo wydajny, ma konsystencję żelu i oczywiście świetnie się pieni ale to nic dziwnego w składzie jest Sodium Laureth Sulfate. Jego cena jest dość wysoka ale przy moich długich włosach wystarczył mi na ponad dwa miesiące użytkowania.



Podsumowując, jest to bardzo dobry szampon ale przynajmniej w moim przypadku nie wzmocnił włosów na tyle by przestały wypadać. Jednak chyba żaden szampon, tego nie może zagwarantować bo przecież produkt ten ma bardzo krótki kontakt ze skórą ( 2 minuty - zgodnie z zaleceniem producenta firmy Pharmaceris ). Na pewno warto go wypróbować.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Betaine, Propylene Glycol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Coco-Glucoside, Panthenol, Polyquaternium-10, Camellia Sinensis Leaf Extract, Dicaprylyl Ether, PEG-18 Glyceryl Oleate / Cocoate, Lauryl Alcohol, Butylene Glycol, Vitis Vinifera (Grape) Leaf Extract, Citric Acid, Disodium EDTA, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract, Polysorbate 20, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 16035, CI 19140, CI 60730

Cena: 24zł / 250ml

piątek, 29 sierpnia 2014

ShinyBox - The Luxury Touch

Pudełko The Luxury Touch by ShinyBox zamówiłam kiedy tylko się pojawiło. I miałam szczęście bo zniknęło w kilka godzin.


Znalazłam w nim :

1. Revitalash Advanced Eyelash Conditioner (pojemność w pudełku 1 ml ).Pełnowymiarowy produkt ma 2 ml i jest w cenie 270 zł. Wiem jedno w takiej cenie nie kupiłabym nigdy 2 ml produktu a tak mam okazje spróbować.

2. Fake Bake Fawless Samoopalacz w płynie ( pojemności w pudełku 88,71 ml ).Pełnowymiarowy produkt ma 170 ml za 137 zł. Nie używam samoopalaczy ale zawsze musi być ten pierwszy raz ;)

3. Skincode krem 24h energii dla skóry ( pojemności w pudełku 25 ml ), pełnowymiarowy produkt 50 ml 158 zł.
Uwielbiam testować kremy do twarzy. Cieszę się że poznam nową firmę.

4.The Body Shop Sorbet do ciała Pink Grapefruit ( produkt pełnowymiarowy ), cena 49 zł.
Znam i lubię te sorbety :)

5.Etre Belle Longlasting Eye Shadow Pen (produkt pełnowymiarowy),  cena 59 zł.
Wolałabym coś innego z tej marki np. krem lub inny produkt do pielęgnacji.


Otrzymałam też kartę VIP Club do salonu Dermiki. Może kiedyś skorzystam.


A tak pudełko prezentuje się w środku.




Ja jestem zadowolona. Kupiłyście to pudełko ? Co o nim sądzicie ?

wtorek, 26 sierpnia 2014

Organique cukrowa pianka peelingująca

Uwielbiam nowości od Organique i zawsze bardzo mnie kuszą. Kiedy dowiedziałam się o nowych piankach peelingujących poszłam od razu do sklepu by wszystkie oglądnąć i powąchać. Do wyboru mamy trzy zapachy : mrożona herbata, pinacolada oraz owocowy koktajl.


Mój wybór padł na owocowy koktajl. Reszta zapachów wręcz mi się nie spodobała. Natomiast owocowy koktajl pachnie przepięknie i owocowo.

Pianki te przypominają trochę zwykłe pianki Organique o których pisałam tutaj. Ale jak dla mnie wygrywa owocowy koktajl. Zapach jest wręcz smakowity, nie czuje w nim sztuczności. W składzie jest cukier, który peelinguje skórę. Konsystencja jest cięższa i bardziej zbita niż zwykłych pianek Organique ( które są leciutkie i puszyste ).


Moc peelingu jest średnia, jest wyczuwalna ale nie jest to mocny zdzierak. Pianka nie pozostawia po sobie tłustej warstwy. Zapakowana jest w plastikowy słoiczek z aluminiową nakrętką. Owocowy koktajl nie barwi wody ani skóry.

Jest dość wydajna, wystarcza na ok 3-4 tygodnie użytkowania. Bardzo polubiłam się z tą pianką i na pewno  zagości w mojej łazience. Jak dla mnie produkt lepszy od zwykłej pianki myjącej Organique.

Cena to 19,90 zł za 100 g, można też kupić większe opakowanie 34,90 zł za 200 g.


Jeśli nie macie w pobliżu sklepu Organique to od kilku dni działa sklep on-line.

środa, 20 sierpnia 2014

beGLOSSY - Sierpień 2014 - Letnie orzeźwienie

Także dzisiaj do zamawiających trafia pudełko beGlossy.

 A w nim :


Zestaw czterech korektorów - So Susan ( produkt pełnowymiarowy) ;

Lakier matujący ( Westminster Bridge Matte Top Coat ) - nails inc.( produkt pełnowymiarowy);

Żel do mycia twarzy i ciała - Iwostin ( miniaturka 100 ml) ;

Mydełko - Organique  ( miniatura 5g );

Rozświetlający krem liftingujący Cashmere - Dax Cosmetics ( miniaturka 15 ml ) ;

Yu-Be krem nawilżający ( miniatura 3g );

Joanna - balsam do suchych miejsc  ( produkt pełnowymiarowy) ;; 

Organique balsam do ust pomarańczowy ( produkt pełnowymiarowy)

lub

 Olay żel pod oczy  ( produkt pełnowymiarowy) ;

Szczerze powiem oba pudełka i od Shiny i od beGlossy bardzo mi się spodobały. Ale lepsze jest moim zdaniem pudełko od beGlossy.

ShinyBox - Sierpień 2014

Dziś do zamawiających trafiają pudełka ShinyBox. Ja jak zwykle wstrzymałam się z zakupem. Mam na tyle punktów by zamówić pudełko za punkty jeśli mi się spodoba. A do kuszących losowań ( tylko w pierwszej wysyłce ) nie mam szczęścia. Czekałam więc na ujawnienie zawartości. Zamówiłam natomiast pudełko The Luxury Touch od ShinyBox.

Co tym razem w pudełku ShinyBox :

The Body Shop - masło z nowej serii Wild Argan Oil ( produkt pełnowymiarowy 50 ml )

 lub

Joanna olejek do twarzy i ciała ( produkt pełnowymiarowy 50 ml ) ;

Bandi - krem intensywnie nawilżający (miniaturka 30 ml);

Dermika Calligraphy - Serum koncentrat piękna ( miniaturka 5 ml);

Glazel - konturówka do brwi (produkt pełnowymiarowy) ;

Yasumi - odświeżająca mgiełka ( miniaturka 50 ml).


Do każdego pudełka dołączono próbki od Firmy Barwa ( olejki pod prysznic i krem )

W losowaniu można było otrzymać też ( tylko pierwsza wysyłka ):

The Body Shop - krem do rąk;
Próbka kremu Salvterra;
Goldwell - lekki nabłyszczający wosk w piance.

Jak dla mnie pudełko całkiem niezłe, szczególnie jeśli trafi się na produkty od The Body Shop. Ja jednak się wstrzymam z zakupem bo mam za dużo kremów :) Szkoda, że tak dużo miniatur w tym pudełku.

piątek, 15 sierpnia 2014

Maseczki Lomi Lomi część 2

Pisałam już o trzech maseczkach od Lomi Lomi ( Producent : AG SKIN LAB ) tutaj, kupionych w Hebe . Teraz ciąg dalszy posta.



Maseczka Pomegranate ( Regeneracja z ekstraktem z granatu ) :


- zapach landrynek, bardzo przyjemny;

- czuć lekkie szczypanie a po zdjęciu twarz jest lekko zaczerwieniona;

- twarz wygląda na wypoczętą;

- efekt na twarzy jest widoczny;

Efekt wspaniały.








Maseczka Aloe ( Nawilżająca ) 

 - ładny, słodki zapach;

 - skóra jest po użyciu zaczerwieniona;

- twarz jest wypoczęta ;


Super po prostu działa i kupię ją ponownie.








Maseczka Cucumber ( ujędrniająca z ekstraktem z ogórka ) :


- skóra po użyciu zaczerwieniona;

- praktycznie bezzapachowa;

- bez większych efektów ;


Maseczka jak dla mnie słaba.









Maseczka Jasmine ( ukojenie dla ciała i duszy :)  ) :


- zapach bardzo przyjemny, a bałam się bo nie lubię zapachu jaśminu;

- zero zaczerwienienia po użyciu;

- twarz wygląda na wypoczętą;

- efekt na twarzy jest widoczny;


Jest po prostu świetna. I na pewno kupię ponownie.




Podsumowując na siedem maseczek, pięć jest świetnych, jedna dobra i tylko jedna słaba. Mogę więc z czystym sumieniem polecić zakup większości z nich. Maseczki można kupić jako zestaw lub pojedynczo w Hebe.

sobota, 9 sierpnia 2014

The Body Shop - Satsuma Body Sorbet

Ostatnio opisywałam Wam masełko do ciała z The Body Shop. Jest ono naprawdę świetne. Na lato zakupiłam jednak sobie sorbet do ciała też z TBS. Lubię masła z The Body Shop ponieważ mają zwartą konsystencję, nie lubię lejnych produktów jak np. mleczka do ciała.



Sorbet ujął mnie swą konsystencją. Jest ona gęsta i zwarta. Nie ma jednak najmniejszego problemu z jego wchłanianiem w skórę. Wchłania się bardzo szybko.

Zapachy sorbetów są letnie i owocowe. Ja wybrałam zapach Satsuma. Pachnie po prostu przepięknie. Wybór zapachu jest sprawą indywidualna i najlepiej przed zakupem powąchać testery. Większość pachnie obłędnie.




Sorbety opakowane są w tuby, które mają matowe wykończenie, dzięki temu nie ślizgają się w dłoni. W każdej tubie mamy 200 ml produktu.

Zapachy sorbetów są mocne i intensywne. Pachną kilka godzin, nie jest to jednak zapach który przeszkadza.


Nawilżenie jest średnie, konsystencja jest lekka. Musy te nie są ani odrobinę tłuste. Jedyne co robią to delikatnie nawilżają i pozostawiają pięknie pachnącą gładką skórę ( dzięki silikonom ).
Wada to cena, koszt to aż 49 zł ale można trafić na promocję i produkt jest dość wydajny.

Jest to świetny wybór na lato, jeśli szukamy produktu lekko nawilżającego i nie tłustego.

Polecam :)


poniedziałek, 28 lipca 2014

The Body Shop - Masło Wild Argan Oil

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam masła The Body Shop. Masło Wild Argan Oil zostanie jednak jednym z
moich ulubionych. Oprócz działania i składu ważna jest dla mnie konsystencja oraz zapach kosmetyku którego używam. Pierwsze co zrobiłam po otrzymaniu przesyłki od TBS to odkręciłam pudełko i powąchałam produkt. Okazało się, że masło pachnie bardzo przyjemnie i delikatnie. Zapach skojarzył mi się z czymś słodkim i delikatnym zarazem. Nie jest męczący ani duszący, a to dla mnie też bardzo ważne.


 Masło ma zbitą konsystencję ale świetnie się wchłania ponieważ pod wpływem ciepła skóry topi się. Co najważniejsze nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Używanie go nawet w cieplejsze dni jest więc przyjemnością.

W efekcie skóra jest miękka, odżywiona i pięknie delikatnie pachnie. Z ulotki wynika, że seria powiększy się o całą game kosmetyków ( żele, scruby, mydła itd. ). Mam nadzieje, że seria ta wejdzie na stałe do oferty The Body Shop.


Opakowanie jest typowe dla masełek TBS czyli okrągłe pudełko z twardego plastiku. Jest ono wytrzymałe, nie zdarzyło mi się jeszcze uszkodzić tych pudełeczek. Produkt który otrzymałam miał 50 ml pojemności. Masło jest wydajne dzięki swej konsystencji, nie musimy się też martwić, że weźmiemy na raz za dużo produktu.

Skład:
Aqua, Butyrospermum Parkii Butter (Shea), Theobroma Cacao Seed Butter (Cocoa), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Orbingnya Oleifera Seed Oil, C12-15 Alkyl Benzoate, Ethylhexyl Palmitate, Cera Alba, Argania Spinosa Kerner Oil, Dimethicone, Parfum, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Xantan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Coumarin, Citric Acid, CI 15985, CI 19140.


Olejek arganiowy zyskał w Polsce na popularności. Nie bez powodu.  Ma wiele cennych właściwości. Zwany jest złotem Maroka. Właśnie tam rośnie drzewo Argania z którego pozyskuje się orzeszki arganiowe. Roślina ta jest wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Olej jest pozyskiwany przez miażdżenie orzechów i wydobyciu z nich nasion. Nasiona trafiają na żarna gdzie są mielone. Powstaje oleista maź z której  ręcznie jest wyciskany olej. Aby wytworzyć 1 litr oleju potrzeba aż 30 kg nasion. Cała ta praca tradycyjnie jest wykonywana przez kobiety w Maroku.

Miałam okazje być w Maroku w czasie podróży poślubnej i byłam właśnie w manufakturze produkującej ten olej. Tutaj możecie zobaczyć filmy, które tam nagrałam. Panie mają niesamowita wprawę w wyłuskiwaniu nasion z orzeszków.



Oraz kilka zdjęć. Jak widać orzeszków arganiowych jest tam bardzo dużo i schną one w ciepłym marokańskim słońcu.


Tutaj widać żarna na których z nasion wydobywa się olej.


Panie łuskają orzeszki, robią to bardzo szybko. Na stopach większość pań ma piękne malunki henną.


Polecam Wam to masełko. Piękny zapach, świetna konsystencja oraz wspaniałe właściwości oleju arganiowego to zalety tego masełka. Jedyna jego wada to cena ale masło jest na tyle wydajne, że to rekompensuje. Na pewno kupię większe opakowanie jak tylko będę mieć okazję być w TBS.



Jest to post konkursowy. Będzie mi bardzo miło jeśli zagłosujecie na moją recenzję w konkursie na FB. Laures Majere na stronie 8. Aplikację do której trzeba przystąpić aby zagłosować, można potem łatwo usunąć, a więc bez obaw. Wygrać można weekend w SPA, a to byłby świetne wakacje ( na których nie byłam już 6 lat ).

niedziela, 27 lipca 2014

Karmello - Makaroniki

Karmello to firma z mojego rodzinnego miasta Bielska - Białej. W Galerii Handlowej w Sferze trafiłam na ich stoisko. I z zaskoczeniem odkryłam na nim makaroniki. Postanowiłam więc wypróbować je wszystkie.

Karmello ma w swojej ofercie 10 smaków makaroników, kupiłam więc po jednym z każdego rodzaju. Makaroniki były do tej pory dla mnie ciężko dostępne, a teraz dzięki Karmello są na wyciągnięcie ręki :)


Makaroniki są to delikatne, kruche ciasteczka. W środku znajduje się pyszne nadzienie. To przyjemność nie tylko smaku ale też ich niezwykłej kruchości i delikatności. Smak ciasteczek jest wyrazisty i mocny. Ciasteczka te pochodzą z Francji i Włoch, ich historia sięga XIII wieku. Makaroniki od Karmello są równie pyszne jak francuskie, których próbowałam. Jedyna różnica to taka, że są większe i występują w innych smakach.




Smaki dostępne to : mango z pieprzem, marakuja, zielone jabłuszko z miętą, czerwona pomarańcza z chilli, imbir, sao thome, mokka, madagaskar, ecuador oraz orzech laskowy.

Jak dla mnie najsmaczniejsze są: orzech laskowy, ecuador, madagascar, marakuja, zielone jabłuszko z miętą, czerwona pomarańcza z chilli oraz imbir ( chociaż imbiru nie lubię to ciasteczko jest przepyszne). Oczywiście to moja subiektywna ocena.


Każde ciasteczko kosztuje 3 zł, kupując jednak zestaw 10 zapłaciłam 26,99 zł. Karmello ma też sklep internetowy gdzie można kupić makaroniki albo czekoladki i czekolady. Wiadomo, że wtedy dochodzi koszt przesyłki. Sklepy są nie tylko w Bielsku ale też w Katowicach, Krakowie, Rzeszowie, Poznaniu, Warszawie, Gdańsku i Łodzi.



Wpis nie jest sponsorowany. Po prostu jestem fanką makaroników, ucieszyłam się że można je kupić w Bielsku i nawet są tu produkowane.


Polecam spróbować jeśli będziecie mieć okazje.

poniedziałek, 21 lipca 2014

ShinyBox - Lipiec 2014 - Summer Story

Na moim koncie ShinyBox mam na tyle ShinyStars, że mogę pozwolić sobie na zamówienie jednego pudełka za darmo. Czekam więc na pudełko, które mnie na tyle zachwyci by je zamówić za te gwiazdki.

W pudełku ShinyBox Summer Story otrzymujemy następujące kosmetyki :


Yasumi - ampułka pielęgnacyjna ( produkt pełnowymiarowy )

Etre Belle - cień do powiek w postaci kredki ( produkt pełnowymiarowy )

Glazel - lakier winylowy do paznokci ( produkt pełnowymiarowy )

BingoSpa - chłodzący żel po opalaniu z aloesem ( produkt pełnowymiarowy )


Oraz jeden z produktów pełnowymiarowych :


Floslek - pomadka do ust lub

Venita - pomadka ochronna lub

Dermo Pharma - płatki kompres 4D

Gratis - Anfani organiczne masło Shea ( rozlosowane wśród Vipów - więc nie koniecznie każdy VIP je otrzyma )


Jak dla mnie pudełko jest bardzo słabe. Nie wykorzystam tym razem gwiazdek. Jedyny plus to brak dezodorantu w tym pudełku ;) Ciesze się ,że nie zamówiłam. A co Wy sądzicie o tym pudełku ?

BeGlossy - lipiec 2014 - SummerTime

Nie zamawiałam też pudełka beGlossy, czekając na ujawnienie zawartości. Pudełka docierały w piątek w zeszłym tygodniu ( wybaczcie trochę spóźniony post ).

Niestety wnętrze tak samo jak ShinyBox nie zachwyca w tym miesiącu.

W pudełku beGlossy znajduja się :

Head & Shoulders - Tonik nadający super-gęstość Thick&Strong (produkt pełnowymiarowy - 125 ml ),
Postquam - chusteczki dotleniające do demakijażu ( produkt pełnowymiarowy - 24 szt.),

Cashmere Secret - baza wygładzająca ( miniatura - 15 ml ),

Vichy - woda termalna ( miniatura - 50 ml ),

Yves Rocher -  żel - krem 24h Hydra Vegetal (miniatura- 15 ml)

Gdybym miała wybierać pomiędzy ShinyBox a beGlossy to bardziej odpowiada mi beGlossy. Tak naprawdę jednak żadne z wakacyjnych pudełek niestety mnie nie zachwyca.

środa, 16 lipca 2014

Wycieczka do Japonii - dużo zdjęć

Moim wielkim marzeniem od 14 roku życia był wyjazd do Japonii. Moje zainteresowanie tą kulturą, czego nie ukrywam, wzięło się początkowo z anime i mang.

Na wycieczce byłam już dość dawno temu bo we wrześniu 2005 roku. Ale chociaż minęło już osiem lat pamiętam to jakby to było wczoraj. Na wyciecze byłam z biurem podróży LogosTour ( nie jest to wpis sponsorowany po prostu uprzedzam pytania :))  i nie mam najmniejszych zastrzeżeń do organizacji itd. Miałam dużo szczęścia bo w tym samym czasie do Japonii leciała moja znajoma z Katowic ( też lubiąca klimaty mangowe ) więc miałam zapewniony pokój z świetną dziewczyną. A towarzystwo na wyprawie jest bardzo ważne.




Wycieczka ta jest droga bo kosztuje ok. 10 tys zł, nie biorąc pod uwagę wyżywienia w Japonii i zakupów. Jednak by spełnić marzenie zbierałam kilka lat pieniądzei i nie żałuje ani jednej wydanej złotówki.








Wycieczkę zapoczątkował przejazd do Warszawy ( tylko ze stolicy są loty do Japonii ). Z Warszawy wylot pierwsze do Amsterdamu ( ok. 2 godzin lot ) a potem 5 godzin czekania na samolot do Japonii. Były to linie KLM i od razu można się było poczuć jak w Japonii bo posiłki były japońskie (np. sushi i zupki "chińskie" ), można było wybrać też nie-japońskie dania. Obsługa też była z Kraju Kwitnącej Wiśni zatem 12- godzinny lot minął bardzo przyjemnie.

Do dziś pamiętam pierwszy widok Japonii, który przywitał mnie z okien samolotu. Nie był on może przepiękny ale dla mnie był wspaniały i wyrył się mojej pamięci. Był to kawałek ciemnego lądu wyglądającego na wulkaniczny. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia.

Na lotnisku szybka odprawa i jestem wolna. Pierwsze kroki skierowałam do podmiejskiego pociągu, a potem na taksówkę by dojechać i rozpakować się w hotelu. Hotel ładny i czysty, otrzymałam instrukcję by w razie trzęsienia ziemi ( są nawet trzy dziennie - nie zawsze odczuwalne ) zabrać latarkę ( przy każdej szafce nocnej ) i chować się w łazience. W łazience nic na nas nie spadnie. W ciągu pobytu w Japonii nie przeżyłam żadnego odczuwalnego trzęsienia ziemi. 

Po południu kolejką dotarłam do Harajuku. Poszłam tam do parku ( chramu shinto – Meiji).
W sumie to jedno z niewielu zielonych miejsc w Tokyo. Samo Tokyo to w większości betonowa dżungla. Co ciekawe przed świątynią w beczkach stało sake. Beczki są niestety puste ;)





Beczki po sake

Potem poszłam na bulwar Omotesando, gdzie jest wiele butików i można poszaleć po sklepach. Wieczorem Shibuya. Na wejściu wita mnie rzeźba psa Hatchiko. Ach piękna Shibuya. Poczułam się tam jak w domu. Cieszyła nawet piękna reklama Final Fantasy Advent Children ( film animowany na podstawie kultowej gry ), na ogromnym TV w środku miasta.

Kolejny dzień w Tokyo. Na początku pojechałam do Asakusa (najstarszej dzielnicy Tokyo) A potem już wycieczka na Wyspę Odaiba – sztucznie usypaną na środku zatoki morskiej. A tam zaskoczyła mnie replika Statuy Wolności. Japonia ma także swoją czerwoną Wieżę Eiffla, nazywa się Tokyo Tower i tak naprawdę jest to wieża telewizyjna..
Statua jest jednak malutka, natomiast Tokyo Tower jest wyższa od swojego paryskiego pierwowzoru (choć wtapia się w panoramę miasta).
Następnie byłam w Ginza ( sklepy, restauracje ).







Byłam też w ratuszu ( na 45 piętrze ) skąd można podziwiać Tokyo. Piętro jest oszklone więc widać miasto aż po horyzont. I naprawdę aż po horyzont z każdej strony rozciąga się Tokyo, widok jest wręcz przytłaczający.










Kolejny dzień to Góra Fuji. Podobno często jest zasłonięta chmurami. Miałam szczęście i kiedy tam byłam góra się odsłoniła.  Fuji można podziwiać z sąsiedniej góry, której nazwy nie pamiętam. Wjeżdża się tam śmieszną kolejką ozdobioną figurkami króliczków.






Każda podróż pociągiem w Japonii to miłe przeżycie. Pociągi są czyściutkie, na podłodze nie ma linoleum tylko parkiety ( pełne zdziwienie ) no i nie ma mowy o brzydkich toaletach. Wszystko jest idealnie. W pociągu można nawet zmieniać ustawienie siedzeń. Można je ustawić w kierunku jazdy lub na odwrót.



Potem zwiedzałam Kamakurę. Stoi tam wielki Budda z brązu. Ma aż jedenaście metrów wysokości. Co ciekawe można wejść do jego wnętrza ( w środku jest pusty ). Potem zwiedziłam kolejne świątynie Hasederai, chramu wyznawców shinto – Tsurugaoka Hachimangu. W Japonii zwiedza się świątynie shinto ale nie nudzą się bo każda jest inna. Można tam podziwiać też śliczne kapłanki Shinto.






Większość uczestników wycieczki na koniec dnia udała się do Shinjuku ( dzielnica z elektroniką ). Ja i koleżanka postanowiłyśmy same udać się do innej dzielnicy. Dzielnicy dla fanów mangi i anime czyli Harajuku. Kiedy tam dotarłyśmy była już ok 18 a sklepy są tylko do 20 jednak to były świetne spędzone dwie godziny. Znalazłyśmy sklep, który miał aż 6 pięter, a na każdym mangi, figurki, muzyka itd. Nie dziwne więc, że była tam winda. Z wiadomych względów ze sklepu nie mam zdjęć. Potem udałyśmy się do otwartego jeszcze ( do 23 ) BookOFF ( czyli antykwariatu ) gdzie można kupić piękne artbooki ( kolorowe grafiki z np. mang ) i mangi za ułamek ceny w idealnym stanie. Ceny od 100 do 500 Yenów ( czyli max do 15 zł ). Tą nocną wycieczkę po Tokyo bardzo miło wspominam. Była możliwa dzięki koleżance bo sama pewnie bym się bała, że się zgubię w Tokyo. A tak nabrałam odwagi.


Kolejne dni to niestety Hiroshima i Nagasaki. Sama bym tam pewnie nigdy nie pojechała. Bo to naprawdę smutne miejsca. Widok desek w muzeum na których zostały tylko ludzkie cienie ( po tym jak ciała wyparowały ) jest straszny. A i tak te osoby miały szczęście bo mogły, jak wiele osób, nie zginąć od razu, a umierać w męczarniach przez chorobę popromienną. To co się tam stało jest straszne i nie musiałam tam być by o tym wiedzieć. Nie robiłam tam zdjęć ( w muzeum ) z szacunku dla zmarłych.







Z Hiroshimy pochodzi natomiast wspaniała potrawa czyli Okonomiyaki. To placek naleśnikowy z dużą ilością kapusty i dodatkami takimi jak się lubi. Może to być mięso, warzywa. Potrawa jest świetna i łatwa. Nieraz robiłam ją w domu. Na pewno podam Wam niedługo przepis.

Kolejne dni to Kyoto. Gdybym mogła mieszkać w Japonii to wybrałabym właśnie Kyoto. Jest tam niska, stara zabudowa. Nie czuć przytłoczenia jak w Tokyo. Nie można się tam zgubić bo miasto oparte jest na kwadratach i wystarczy pamiętać na którym boku kwadratu się jest. W razie problemów, Japończycy są bardzo pomocni. Nie czułam w Japonii żadnego zagrożenia. Oczywiście wszędzie zdarzają się jakieś napady itp. W Japonii to jednak rzadkość i zasypiając nawet na ulicy, można być pewnym że rano nie obudzi się człowiek jako okradziony. To bardzo bezpieczny kraj.








Kyoto jest miastem pięknym, pełnym zabytków i świątyń. Jest tam też słynna złota pagoda. W Kyoto mieszkałam w ryokanie ( czyli tradycyjnym japońskim pensjonacie ). Z japońską wanną ( która jest pionowa ) ale z nowoczesnymi ustępami. Pełnymi dziwnych przycisków :) Byłam też w Gion ( czyli dzielnicy gejsz ). Nie łatwo tam jednak gejsze spotkać, a i na pewno nie będzie chciała robić sobie z nami zdjęcia. Jedyne fotografie, na które można mieć szanse to te z oddalającą się szybko gejszą. W Kyoto kupiłam naleśniczki otabe. W pięknych opakowaniach. Bardzo mi zasmakowały ale są tylko w Kyoto. Są to naleśniczki (  ryżowe i wykonane są jakby z surowego ciasta ) z nadzieniem z fasolki adzuki. Niestety nie można tego nigdzie kupić nawet na ebay, a szkoda.


Ostatni dzień to zwiedzanie Inari, Nary i Osaki.
Zwiedzałam chramu Fushimi Inari. Możliwe, że go kojarzycie ma ok. 10 tys. czerwonych bram wotywnych – torii. Widok niesamowity.





Nara to pierwsza stolica Japonii i siedziba dworu cesarskiego. Zwiedza się tam też największą na świecie drewnianą świątynie Todaiji z posągiem Wielkiego Buddy.W parku miejskim jest dużo oswojonych jelonków, które chcą jeść. Są jak kozy, lepiej im nic nie dawać albo dać i szybko się oddalić bo potrafią grzebać w torbach i szukać jedzenia. 


W Osace zwiedzałam Umeda Sky Building - wieżowiec o wysokości 173 m.
Na koniec wycieczki udałam się shinkansenem do Himeji. Zwiedzałam piękny zamek. Zamek Białej Czapli (Shirasagi-jo).  Pod zamkiem można było kupić najsmaczniejsze lody z zielonej herbaty w rożku jakie kiedykolwiek jadłam. Cudowne.





Jeśli chodzi o jedzenie to w Japonii najtańsze jest sushi. Niestety tylko raz byliśmy w barze serwującym sushi. Ceny to od 100, 200 do 500 Yenów za tzw. talerzyk. Różniący się kolorem. Można w takich miejscach zjeść dużo i tanio. 




W Japonii tańsze są ryby i ryż. Natomiast mięso jest drogie. Więc jeśli nie lubicie ryb przygotować się musicie na większe wydatki. W miarę tanie jest kare raisu, czyli ryż curry. Nie jest to potrawa piękna ale tania i pożywna. Czyli ryż z sosem i z piersią kurczaka. Nie ma problemu z zamówieniem jedzenia w jakiejkolwiek restauracji bo w większości w witrynce są zaprezentowane potrawy z plastiku. Widać co jest w potrawie, wielkość porcji. Wystarczy wskazać palcem. Potrawy wyglądają pięknie, zupełnie jak prawdziwe. Zresztą zobaczcie.



W Japonii nie brak wszechobecnych automatów z napojami i nie tylko. Nawet w świątyniach, szczególnie jak są to duże kompleksy można znaleźć automat.



W całej wycieczce brakowało mi tylko pobytu w ciepłych źródełkach i nie znalazłam budki lub restauracji sprzedającej takoyaki ( kulki z ciasta, a w środku kawałek ośmiornicy, pieczone w głębokim tłuszczu ). W Polsce nie spotkałam jeszcze restauracji podającej takoyaki, może kiedyś.

Wycieczka ta była dla mnie spełnieniem marzeń. Minęło już osiem lat od kiedy tam byłam i gdybym miała możliwość finansową to chętnie bym tam wróciła. A tak zbieram na inne odległe miejsca, które chciałabym zwiedzić. Mam nadzieje, że opis mojej wymarzonej wycieczki do Japonii Wam się spodobał. 


W Japonii nie musicie znać języka japońskiego ani angielskiego wystarczy język polski. Efekt jest dokładnie taki sam :) Po polsku i na migi. Japończycy w większości niestety nie umieją mówić po angielsku. A ja po japońsku. Więc zwyczajnie należy mówić po polsku i pokazywać o co chodzi. Jeśli szukamy jakiegoś miejsca po prostu trzeba pokazać na mapie albo mieć przy sobie wizytówkę np. hotelu. W ręku jak najbardziej natomiast przydatny jest porządny przewodnik. Jeśli marzy się Wam wyjazd do Japonii to uwierzcie, że to możliwe i do wielkiego słoika od dziś zacznijcie wrzucać każde 2 i 5 zł. 

Mam nadzieje, że takie wpisy też Was interesują.

* wszystkie zdjęcia wykonałam sama w Japonii i prosiłabym o nie wykorzystywanie ich jako swoich. Nie są najlepszej jakości ( może się nikt nie skusi ) ale miałam niestety wtedy bardzo słaby aparat.